Tajlandia to kraj bardzo różnorodny. I całkiem turystyczny. I chociaż można znaleźć w nim jeszcze niezaludnione rajskie wysepki to jednak pierwsze co przychodzi mi na myśl to pielgrzymki turystów i Kac Bangkok. W większości miejsc nie można narzekać na brak życia nocnego. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że większość turystycznej Tajlandii dzieli się część „trochę” imprezową i tą „trochę” bardziej. Jeśli jesteś zwolennikiem opcji nr 2 polecam przyjrzeć się poniższym lokalizacjom.
Po zmroku – najlepsze miejsca i życie nocne w Tajlandii
Bangkok
Zazwyczaj pierwsze miejsce do którego docieramy w Tajlandii. Główna atrakcja barowa: Khao San Road. Mekka backpckersów ale nie tylko. Najlepszy wybór jeśli chodzi o niskobudżetowe imprezowanie. Można po prostu kupić wiaderko z koktajlem i posiedzieć na ulicy. Kolejne miejsce, Sukhumvit Road to zdecydowanie najgłośniejsza i najbardziej kolorowa ulica w Bangkoku. Przepełniona klubami, cocktail barami oraz słynnymi klubami go-go. A teraz opcja dla trochę bardziej wybrednych – Sky Bary, z fantastycznym widokiem na panoramę miasta. Tutaj trzeba trochę poszukać, bo są rozproszone po całym Bangkoku. Te najbardziej znane to Sky Bar, Sky Train Jazz Club i Moon Bar.
A jeśli zapragniesz poszuć się jak bohater Kac Vegas polecam Hangover Tour czyli wycieczkę po wspomnianych w filmie barach i paru innych popularnych klubach. Ciekawe czy ktoś kiedyś zakończył ją trzeźwy 😊
Koh Phangan
Znana z cyklu najbardziej rozpoznawalnych imprez w Tajlandii czyli Full Moon Parties, odbywających się na plażach tutejszego miasteczka Hat Rin. Przez tydzień ta mała wyspa zalana jest trzydziesto tysięcznym tłumem ludzi z całego świata. Jeśli jednak nie udało Ci się wstrzelić w Full Moon Party, nic straconego. Dwa razy w miesiącu organizowane są również Half Moon Parties odbywające się w środku wyspy, w dżungli. Poza tym, wyspa pełna jest klimatycznych małych barów. Jeśli lubisz reggae i masz w planach zatrzymać się na północy, polecam Rasta Baby.
Koh Phi Phi
Ojczyzna whisky i innych ginów sprzedawanych na wiaderka. Impreza 24h, ponieważ zawsze znajdzie się jakiś hotel lub bar organizujący pool party. Kluby przy plaży, kluby w miasteczku, bary każdego rodzaju. Ze względu na niesamowitą scenerię, jest to idealne miejsce na zorganizowaną imprezę na łodzi, zabierającej imprezowiczów w najpiękniejsze miejsca dookoła wyspy, z możliwością snurkowania lub skakania ze skał. Bez obaw, w kamizelce ratunkowej, możesz co najwyżej zasnąć w wodzie i zapomnieć że trzymałeś w ręce drinka.
Phuket
Następna stolica klubów go-go i ping pong show. Taki mały Bangkok. W każdej części wyspy zawsze coś się dzieje, jednak najwięksi imprezowicze powinni odwiedzić Phuket Town na Bangla Road, witającej głośną muzyką, miksem neonów, pubów i go-go barów oraz naganiaczy zapraszających na ping-pong i lady boy show.
P.S. Jeśli dotarłeś do końca tego tekstu i nadal nie znalazłeś odpowiedzi – o magic mashroom shake pytaj na Koh Lanta lub Koh Phi Phi.
Najlepsze miejsce na krótkie safari z Zanzibaru – Park Narodowy Saadani
Saadani jest jednym z najmniejszych i najmłodszych parków narodowych Tanzanii. Wart jest jednak uwagi z dwóch powodów – nie jest tak zaludniony jak park Serengeti czy Mikumi oraz jest najbliżej położonym parkiem od Zanzibaru – dzięki czemu można zaliczyć krótkie safari w 2-3 dni nie spędzając większości czasu w podróży. Na terenie parku lub w jego bliskiej odległości znajdują się tylko 4 miejsca gdzie możemy znaleźć zakwaterowanie i Kisampa Bush Retreat jest jednym z nich.
Zachód słońca z widokiem na afrykańską sawannę
Kisampa Bush Retreat – recenzja
Ośrodek położony jest przy samej granicy parku narodowego, na szczycie wzgórza z niesamowitym widokiem na afrykańską sawannę. Nie jest to zwykły luksusowy hotel, a właściwie zupełnie hotelu nie przypomina. To kameralne miejsce składające się z 8 otwartych, pokrytych strzechą chat – kuchni, recepcji z częścią jadalną oraz 6 indywidualnych chat przeznaczonych dla gości. Każda z nich jest otoczona buszem i zupełnie odseparowana od pozostałych, dzięki czemu goście mają zapewniony spokój i prywatność. Brak prądu, bieżącej wody i ścian daje możliwość odcięcia od cywilizacji i zbliżenia się do natury na maksymalnym poziomie.
Prysznic
Trzeba przyznać, że mieliśmy podwójne szczęście, bo po przyjeździe okazało się, że będziemy w ośrodku sami. Sami, czyli tylko nasza dwójka i 6-osobowa, opiekująca się nami załoga. Szef kuchni, gotujący potrawy według naszych upodobań i ustaleń, menedżer Bori, przewodnik Umari, kierowca i kelnerzy. Wszyscy niesamowicie mili i pomocni, wypełniając czas pokazywaniem okolicy a jednocześnie dający swobodę i pojawiający się tylko wtedy kiedy byli potrzebni. W ciągu 2 pełnych dni udało nam się zaliczyć safari, spływ kajakiem po rzece, spacer po buszu przy zachodzie słońca i wyjazd do pobliskiej wioski.
Jadalnia, recepcja i miejsce relaksu w jednym
Jadalnia, recepcja i miejsce relaksu w jednym
Sam ośrodek jest własnością australijskiego doktora, który bardzo zaangażował się w życie okolicznej społeczności i część jego dochodu przeznacza na wsparcie ludności z pobliskiej wsi budując baterie słoneczne i wyposażając szkoły.
Informacje praktyczne
Jak dojechać? W samym parku narodowym znajduje się lądowisko dla małych samolotów, wykorzystywane przez lokalnych przewoźników jak Coastal Aviation (bezpośrednie loty również z Zanzibaru). Jest możliwość transferu z lądowiska do Kisampy za dodatkową opłatą. Podróż samochodem z Dar Es Salaam to ok. 300 km (5.5 godz.)
W ośrodku nie ma WiFi, chaty pozbawione są elektryczności ale jest możliwość dostępu do prądu w części rekreacyjnej. W razie potrzeby załoga może również zorganizować pranie.
Wieś Matipwilli
Lokalna biblioteka zbudowana z pomocą Kisampy
Klasa szkolna
Dzieciaki Matipwilli
Z pewnością najserdeczniejsi ludzi jakich spotkaliśmy w Tanzanii
Moje wrażenia
Poranny ciepły prysznic z wiadra pod gołym niebem, pyszne śniadanie z widokiem na sawannę czy nocne ognisko w środku buszu to tylko kilka momentów, które na pewno pozostaną w pamięci na długo. Chociaż sam park nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, bo to nie moje pierwsze safari, to jednak sam pobyt w Kisampie był wyjątkowo relaksujący. Wioska Matipwilli którą odwiedziliśmy, jako zupełnie pozbawiona turystów wyróżnia się swoją autentycznością i ekstremalną serdecznością mieszkańców.
Wcale nie tak nowe miejsce na mapie Lizbony, bo powstałe w 2008 roku. Na szczęście jednak nadal nie zalane tysiącami turystów. Lx Factory, czyli miejsce spotkań artystów, estetów, hipsterów lub jak kto woli szukających czegoś nowego, świeżego lub mniej powtarzalnego. Dla mnie pozycja nie do przeoczenia na liście atrakcji Lizbony. Pierwotnie LX Factory, jak sama nazwa wskazuje było fabryką, a raczej kompleksem fabryk, powstałym w 1846 roku w dzielnicy Alcantara. Po upadku ostatniego przedsiębiorstwa okupującego budynki, miasto postanowiło przemienić je w tętniące życiem miejsce, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Kąt dla artystów szukających inspiracji, kawiarnie i restauracje z pysznym jedzeniem (nie tylko kuchnia portugalska, również wegańska, fusion i wiele innych), pchli targ pełen ciekawych perełek, stoiska z rękodziełami, sklepy młodych projektantów, targ z ekologicznymi produktami, bary, cukiernie, sklepy wnętrzarskie jak i wiele innych. Lx Factory to również przestrzeń do organizacji eventów, koncertów i wernisaży. A wszystko to w nowoczesno-industrialno-artystycznym klimacie. Jak dla mnie idealnie.
Księgarnia Ler Devagar
Jako moje ulubione miejsce w Lx Factory, ksiegarnia Ler Devagar zasługuje na oddzielny paragraf. Pierwotnie założona w dzielnicy Barrio Alto, po przeniesieniu do Lx Factory została nazwana m.in. przez NY Times jedną z najpiękniejszych i najbardziej magicznych księgarni na świecie. 3 piętra wypełnione po brzegi nie tylko książkami ale i rzeźbami i maszynami drukarskimi. Najsłynniejsza z nich to ‚latający rower’, który rzuca się w oczy od razu po wejściu do budynku. Nie wspominając już o tysiącach książek, jest to również wspaniałe miejsce żeby napić się kawy lub umówić na spotkanie. Na parterze i pierwszym piętrze mieści się kawiarnia.
Dla mnie jednak największa magia dzieje się na drugim piętrze. Zaglądając tam z ciekawości, trafiłam na starszego pana, łudząco przypominającego Geppetto, opowiadającego coś z wielką pasją do nielicznej grupki równie ciekawskich jak ja. A wszystko to w otoczeniu dziwnych maszyn, wyglądających jak skopiowane z rysownika Leonardo Da Vinci. Okazało się, że jest to Pietro Proserpio. Artysta, wynalazca, kreator. Przez dobre pół godziny po kolei wyjaśniał i demonstrował działanie swoich ekscentrycznych wynalazków. A wszystko to w półmroku, na ostatnim piętrze niezwykłej księgarni. Przez chwilę poczułam się jak przeniesiona do innego wymiaru.
Dojazd: Lx Factory mieści się pod mostem „25 Kwietnia”, w dzielnicy Alcantara. Najbliższy przystanek autobusowy to Calvário. Ja dojechałam z Belem taksówką.
Godziny otwarcia: oficjalnie Lx Factory otwarte jest od 6 AM do 4 AM. Sklepy zazwyczaj zamykane są ok. godz. 20, restauracje, kawiarnie i bary otwarte do późnej nocy. Warto wybrać się późnym popołudniem i zostać do wieczora. W niedzielę odbywa się pchli targ.
Nie tylko plaże wypełnione białym piaskiem, ale również niesamowici ludzie, lokalne jedzenie i lato przez cały rok. Jeśli nadal się wahasz czy Zanzibar to odpowiednie miejsce na twoje wakacje, poniżej przedstawiam 20 dowodów dlaczego powinieneś przestać.
Jeśli myśląc o Zanzibarze wyobrażasz sobie błękitną wodę, biały piasek i palmy to w zasadzie trafiłeś w dziesiątkę. Możesz nawet dodać do tego pływające gdzieniegdzie rozgwiazdy. Listę miejsc, które najbardziej przypominają krajobraz z pocztówek przedstawiam poniżej.
Kendwa
Szerokie, piaszczyste plaże na północno-zachodnim wybrzeżu wyspy. Biały piasek, lazurowa woda i idealne miejsce do pływania przez cały dzień – pływy morskie nie są tak silne jak po wschodniej stronie wyspy, dzięki czemu nie musisz iść kilometr żeby zanurzyć się w wodzie po pas. Piękne zachody słońca, które można oglądać także na pełnym morzu z wynajętej łodzi rybackiej. Niedaleko Kendwy znajduje się kilka raf więc jest to dobre miejsce również do snoorklingu.
Nungwi
Plaże węższe niż w oddalonej o parę kilometrów Kendwie, jednak urzekające turkusową wodą, białym piaskiem oraz przyjemną atmosferą dzięki beach barom w stylu „hakuna matata”.
Idąc dalej w kierunku północnym, oddalając się trochę od typowo turystycznych miejsc możemy natrafić na wioskę rybacką. Warto wpaść w godzinach porannych, żeby zobaczyć niesamowity widok łodzi rybackich „zaparkowanych” przy brzegu, czekających na wieczorny przypływ by znowu wyruszyć na nocny połów oraz rybaków odpoczywających i naprawiających sieci. A jeśli zapragniesz kupić świerzo złowioną rybę, jakieś 50 m od plaży, zaraz na początku wioski zobaczysz targ rybny.
Paje to inna bajka. Położona na wschodnim brzegu wyspy miejscowość znana jest z idealnych warunków do kitesurfingu, ze względu na silne pływy morskie. Dzięki temu wioska ma typowo surferski klimat, ale również wspaniałe, idylliczne krajobrazy. W ciągu dnia woda przy brzegu jest bardzo płytka, więc chcąc popływać trzeba przejść spory kawałek. Warto zostać na parę dni i spróbować kitesurfingu.
Tip: jeśli nie wybrałeś wcześniej szkoły a zależy Ci na jak najniższych cenach pozostając przy jakości, warto przejść się kawałek w stronę Jambiani, omijając największe i najbardziej popularne szkoły. Parę minut spaceru od głównego wejścia do plaży znajduje się mała drewniana chatka z wypożyczalnią i szkółką. Jeśli nie możesz znaleźć, pytaj o instruktora o ksywce King Salomon, bardzo dobry nauczyciel, a ceny o wiele niższe niż w pozostałych szkołach.
Jambiani
Opcja dla szukających bardziej odludnych miejsc. Ta spokojna wioska położona jest jakieś 10 min jazdy samochodem od Paje. Dobre miejsce na spędzenie miesiąca miodowego. Wszystkie odcienie turkusu na wodzie i bieli na piasku oraz malownicze, podwodne uprawy alg. Spokój, cisza, relaks z dala od tłumu turystów i wielkich sieciowych hoteli.
Pongwe
Według wielu źródeł, również przewodnika Lonely Planet, plaża w Ponwge uważana jest za jedną z najpiękniejszych i najbardziej zbliżonych do pocztówkowego ideału krajobrazu. Równie spokojna jak Jambiani, oddalona o 5 km od większej i głośniejszej miejscowości Kiwengwa.
Podróżniczka i VIP stewardessa, pracująca i mieszkająca w najbardziej tajemnicznym kraju na świecie – Arabii Saudyjskiej. Kultura i życie codzienne na Bliskim Wschodzie, praktyczne wskazówki podróżnicze po całym świecie. Pozostań ze mną w kontakcie i zajrzyj na mój Instagram: @olasupertramp